Inne spojrzenie na gości z Ukrainy
Krzysztof Przybył: Badania przeprowadzone przez Warsaw Enterprise Institute i – niezależnie – przez specjalistów z polskich uczelni pokazują trend, który nie jest zaskoczeniem: rośnie odsetek Polaków, którzy sceptycznie podchodzą do aktywnego wspierania gości z Ukrainy. Zarazem, co powinno niepokoić, zwiększa się akceptacja dla haseł, które Rosja wykorzystuje do budzenia rozdźwięku między narodami polskim i ukraińskim. Skoro było oczywiste, że fala entuzjazmu sprzed roku musi opaść, to czemu się na to nie przygotowano?
Nie bądźmy też przesadnie krytyczni: wciąż przeważająca część z nas uważa, że wsparcie dla Ukraińców w różnej postaci jest kwestią bezdyskusyjną. Niemniej trzeba działać, aby te tendencje nie uległy wyraźnej zmianie. To zadanie przede wszystkim dla rządu i samorządów, lecz także dla biznesu.
Przede wszystkim należy przestać kreślić czarno-biały wizerunek przybyszy z Ukrainy – jako potrzebujących pomocy uchodźców wojennych. Takie przedstawianie sprawy paradoksalnie ułatwia budowanie antyukraińskich sentymentów: oto Polacy mają na utrzymaniu miliony obcokrajowców, i to w warunkach drożyzny i inflacji. Ten obraz jest niezgodny z rzeczywistością. Duży odsetek Ukraińców pracuje, co nie jest bynajmniej łaskawym gestem ze strony polskich firm, a zaspokojeniem potrzeb naszego rynku. Spójrzmy chociażby na branżę budowlaną. Po wybuchu wojny i odpływie między 100 a 200 tys. pracowników zza wschodniej granicy jednym z głównych problemów tego sektora stał się brak rąk do pracy. Obywatele Ukrainy, korzystając z uproszczenia przepisów, zakładają w naszym kraju firmy, co oznacza, że płacą tu podatki. W 2022 roku zarejestrowano ok. 16 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych oraz 4 tys. spółek z udziałem ukraińskiego kapitału.
W końcu 2021 roku przez polskie media przetoczyła się dyskusja na temat braku wizji polityki migracyjnej ze strony rządu. Nie było – i nie ma – zarządzania kierunkami migracji, nie ma rozwiązań na okres, kiedy spadnie koniunktura i wzrośnie bezrobocie. Założenia swoje, a rzeczywistość swoje: dzisiaj mamy w Polsce miliony obywateli Ukrainy, z których duża część zapewne zechce zostać tu na stałe. Z punktu widzenia polskiego biznesu to dobra wiadomość, umożliwiająca nie tylko zatrudnianie pracowników ad hoc, ale także wiązanie się z nimi na dłużej. Z punktu widzenia polskiego podatnika kolejne powstające firmy to również oczekiwana wiadomość.
Dla mnie, dla Państwa to oczywiste. Ale dla wielu Polaków oczywiste nie jest. Potrzebna jest szeroko zakrojona, przemyślana kampania informacyjna, która nie będzie odwoływać się do kwestii pomocy, wsparcia, której tłem nie będzie tocząca się na Ukrainie wojna. Taka kampania powinna skupiać się na tym, co Polska i Polacy zyskują dzięki gościom ze Wschodu. Powinna uświadamiać, że w sytuacji katastrofy demograficznej (najmniej urodzin po II wojnie światowej!), w starzejącym się społeczeństwie, przy braku pracowników – zastrzyk ludzi kreatywnych, potrafiących działać w biznesie, a przy tym kulturowo nam bliskich, to wielka szansa. Której grzech nie wykorzystać!
Źródło: Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, Natemat.pl