Gdzie kończy się wolność? Blog Krzysztofa Przybyła
Krzysztof Przybył: W cywilizowanym świecie prawom towarzyszą obowiązki. Dotyczy to również relacji pracodawca – pracownik. Dyskusja na temat możliwości żądania przez pracodawcę od zatrudnionych świadectwa zaszczepienia przeciwko COVID-19 świadczy, że nie wszyscy sobie tę elementarną wiedzę przyswoili.
Hasło „segregacja sanitarna” jest tyleż medialne, co zakłamujące rzeczywistość. Jeśli traktować je poważnie, to ciężki nas, obywateli, los od pierwszych miesięcy życia. Kłuje się już noworodki, a potem przez całe dzieciństwo sukcesywnie, pod groźbą konsekwencji prawnych, zmusza do kolejnych szczepień. Kolejne pokolenia dorastały w błogiej nieświadomości, że są poddawane dyskryminacji…
Niestety, część z nas – w tym niektórzy politycy – pod powyższym stwierdzeniem podpisałoby się bez wahania. Zwolennicy teorii „segregacji sanitarnej” wykorzystują fakt, że decydenci unikają podjęcia decyzji, która może przełożyć się na spadek poparcia, czyli wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Trzeba od razu zaznaczyć, że takiego wariantu nie popiera również opozycja. Zatem do szczepień próbuje się skłaniać prośbą i groźbą. Co w przypadku sporego odsetka Polaków okazuje się bezskuteczne. Odmowa zaszczepienia urasta do rangi ochrony obywatelskiej wolności, co samo w sobie jest kuriozalne. Przypomina jako żywo dyskusję z lat dziewięćdziesiątych na temat obowiązku zapinania pasów w samochodzie. Podczas niej też padały argumenty wolnościowe.
Jeśli ktoś w imię źle pojmowanej wolności chce sobie zrobić krzywdę – jego wybór. Ale nie ma prawa narażać zdrowia i życia innych. Dlatego opór przeciwko umożliwieniu pracodawcy, by sprawdzał, czy jego pracownicy są zaszczepieni, jest ograniczaniem wolności innych. Ba, narażaniem pracodawcy na konsekwencje prawne i finansowe. Ponieważ to na pracodawcy ciąży obowiązek zapewnienia zatrudnionym bezpiecznych warunków pracy. Jeśli temu obowiązkowi uchybi, pracownik, który z tego tytułu poniósł szkodę, może domagać się odszkodowania.
Przeciwnicy wspomnianego rozwiązania wskazują, że naruszałoby ono prawo do prywatności. Jeśli by się z tym zgodzić, to trzeba jak najszybciej znieść obowiązkowe badania przed przyjęciem do pracy. Przecież informacja, dajmy na to, że pracownik ma wadę wzroku i powinien pracować przy komputerze tylko w okularach, też jest informacją ze sfery prywatnej. I w dodatku taką, która ma wpływ na zdrowie tylko i wyłącznie tego pracownika, a nie jego kolegów z firmy. W niektórych zawodach wymagane są też okresowe badania psychologiczne; i tu nikt nie protestuje przeciwko naruszaniu prawa do prywatności.
Historia zna wiele przypadków, w których ci, którzy szermowali hasłem obrony wolności, bezwzględnie tę wolność ograniczali. Zatem mam apel do dzisiejszych piewców swobód obywatelskich: uszanujcie, Drodzy Państwo, prawo do wolności od choroby i strachu, do zdrowia i życia. Nie zmuszajcie tych, którzy nie podzielają Waszych obaw, do podejmowania śmiertelnego ryzyka. Skoro uważacie, że nie ma nic złego w unikaniu zaszczepienia, to dlaczego chcecie ten fakt trzymać w tajemnicy? Macie prawo do wyboru, także złego, ale uszanujcie tych, którzy Waszych poglądów nie podzielają.
Mam nadzieję, że gorszący spór w parlamencie zakończy się jak najszybciej i pracodawcy dostaną odpowiednie narzędzie, by zapewnić pracownikom bezpieczne warunki pracy.
Źródło: Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego "Teraz Polska", Natemat.pl