Górnictwo musi być nowoczesne
Krzysztof Przybył
To, co jeszcze niedawno z dumą określano jako „polskie czarne złoto”, dzisiaj stało się raczej polskim bólem głowy. Przynajmniej polityków. Wszelkie plany reformy górnictwa muszą wziąć pod uwagę nie tylko ekonomiczny aspekt związany z kopalniami - czyli mówiąc najkrócej - to, aby do tego złota nie trzeba było zbyt wiele dopłacać. Tak samo ważne jest znalezienie najlepszej odpowiedzi na pytanie: jak zaplanować przyszłość dla węgla w kontekście olbrzymich zmian, które następują i będą następować w światowej energetyce. A to zadanie nawet bardziej dla naukowców, niż dla polityków.
W ferworze wieści o politycznych przepychankach, (do których chyba wszyscy już zdążyliśmy przywyknąć) umknęło pewnie uwadze wielu z Państwa zeszłotygodniowe wystąpienie wicepremiera Mateusza Morawieckiego w Zabrzu. Dotyczyło ono właśnie miejsca węgla w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Z kierunkami w nim zarysowanymi trudno się nie zgodzić.
Po pierwsze – potencjał przemysłowy Górnego Śląska nie może być traktowany jako obciążenie. A bywało, że ortodoksyjni liberałowie właśnie tak go postrzegali. Nieprzystosowany do funkcjonowania w warunkach wolnego rynku i zmieniającej się struktury globalnej gospodarki region… Na szczęście już dzisiaj widać, jak bardzo się mylili. Górny Śląsk biznesowo kwitnie – dlaczego więc nie dać szansy górnictwu?
Energetyka węglowa, konwencjonalna, może być nowoczesna – o ile nadamy jej takie właśnie oblicze. A więc niskoemisyjna, wykorzystująca innowacyjne techniki. To pole do popisu także dla polskich naukowców – wypracowane ekologiczne rozwiązania będą know-how, który może stać się naszym towarem eksportowym. Jak niegdyś węgiel.