Proste podatki - więcej kasy w budżecie
Stara prawda, że im bardziej śrubowane są podatki, tym mniej z ich tytułu wpływa do państwowej kasy, potwierdza się kolejny raz – na przykładzie wyrobów tytoniowych. Wyższa akcyza spowodowała mniejsze przychody fiskusa, ale za to lawinowy wzrost przemytu papierosów. Rzecz nie tylko w akcyzie. Mimo zapewnień rządu, że mamy niskie podatki bezpośrednie, rośnie liczba dłużników podatkowych. Może więc zwiększenie kwoty wolnej od podatku i racjonalizacja systemu podatkowego nie tylko nie jest straszliwym w skutkach pomysłem – ale wręcz szansą dla budżetu?
Wrócę na chwilę do akcyzy. Szacuje się, że co czwarty wypalany w naszym kraju papieros pochodzi z nielegalnego źródła. Papierosy produkowane za naszą wschodnią (i północno-wschodnią) granicą szmuglowane są na potęgę, a z przemycanego tytoniu papierosy produkowane są w nielegalnych fabrykach w naszym kraju. Jeszcze kilka lat temu szacowano, że przemycane wyroby tytoniowe stanowią tylko 7% rynku. Dzięki zaślepieniu decydentów budżet traci, ale za to całkiem nieźle sobie radzą mniejsze i większe grupy przestępcze. Politycy nie wyciągają żadnych wniosków z ostatniego ćwierćwiecza. Wiele razy podnoszono akcyzę na alkohol oraz tytoń, i zawsze - bez wyjątku - w długofalowej perspektywie efekt był taki sam: mniej pieniędzy, więcej patologii. Upór godny o wiele lepszej sprawy.
Ludzie chcą niskich podatków – to komunał. Ale przede wszystkim nie chcą mieć poczucia, że są przez państwo oszukiwani. Dlatego wzdychają do podatku liniowego. Prosty system, w którym urzędnik nie ma szans zastawić pułapek to niedościgłe marzenie wielu obywateli. I można do woli przekonywać, że obywatele Rzeczypospolitej korzystają z dobrodziejstwa niskich podatków, a fiskus staje się gorącym przyjacielem podatnika. Niewiele z tego wyjdzie. W prostocie siła – dowodzi tego coraz większa popularność rozliczenia ryczałtowego.