Rządzie, dopracuj regulacje dotyczące pracy zdalnej!
Rząd przyjął propozycję zmian w Kodeksie pracy, dzięki którym praca zdalna na stałe ma się zadomowić w naszym systemie prawnym. W czasie pandemii koronawirusa to rozwiązanie, wcześniej na polskim gruncie egzotyczne i stosowane w bardzo ograniczonym zakresie, zyskało sporą popularność. I pracodawcy, i pracownicy, uświadomili sobie jednak, jak wiele kwestii nie zostało uregulowanych. Czy rządowe propozycje są odpowiedzią na te potrzeby, czy też – jak twierdzą m.in. eksperci Pracodawców RP – grożą plagą polskiego ustawodawstwa, a mianowicie nadregulacją?
Pytań związanych z pracą zdalną było (i jest) bardzo dużo. Czy to pracownik ma ponosić koszty związane np. ze zużyciem prądu – pytanie, które w obliczu horrendalnych cen energii elektrycznej nie jest bynajmniej niezasadne? Czy wypadek, który zdarzy się w mieszkaniu pracownika, powinien być traktowany jako wypadek w miejscu pracy? A co z takimi obowiązkami pracodawcy, jak np. zapewnienie dostępu do napojów?
Przyjęty przez Radę Ministrów projekt reguluje pracę w formule całkowicie zdalnej i pracę hybrydową. Wszystko ma być dostosowane do potrzeb zatrudniającego i zatrudnionego, przy czym pracodawca będzie mógł w szczególnych przypadkach nakazać tryb zdalny (np. w czasie epidemii lub wyrządzenia szkód w zakładzie pracy przez pożar bądź zalanie). Pracodawca nie będzie mógł odmówić pracy zdalnej rodzicom, którzy wychowują dziecko do czwartego roku życia, rodzicom i opiekunom, którzy opiekują się osobą z niepełnosprawnością w rodzinie i kobietom w ciąży. Wyjątkiem jest szczególna organizacja pracy lub rodzaj pracy – trudno bowiem wyobrazić sobie zdalną pracę w branży ochrony fizycznej.
Pomysł – i kierunek – dobry, ale, zdaniem ekspertów, problemy tkwią w szczegółach projektu. Choćby we wspomnianej kwestii zwrotu kosztów za korzystanie z energii i Internetu. Katarzyna Siemienkiewicz, doradca Pracodawców RP, w rozmowie z portalem Spidersweb zwróciła uwagę, że nie sprecyzowano kwestii zwrotu środków za te media. Nie wiadomo, czy pracodawca będzie musiał traktować oddzielnie każdego z pracowników, czy też wystarczą uśrednione obliczenia dla całej ich grupy. Tu dodam od siebie: a jaki pracodawca będzie miał wpływ na przykład na to, ile pracownik płaci za Internet? Może wszak zakontraktować sieć o wielkiej przepustowości, która w standardowej pracy biurowej nie będzie mu potrzebna? Może, dajmy na to, ściągać Internet przez komórkę, co generuje poważne koszty.
Pytania generują także propozycje regulacji dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy. Wygląda na to – o czym mówiła wspomniana ekspertka – że pracodawca będzie miał prawo udać się do mieszkania pracownika i skontrolować, czy ten, pracując zdalnie, nie jest pod wpływem alkoholu bądź środków odurzających. Hm, idea szczytna, ale założę się, że problemy z wykonaniem będą spore. Podobnie zapisy o kontroli „miejsca pracy” przez pracodawcę dotyczą zarówno pracy w siedzibie firmy, jak i pracy zdalnej. Dochodzimy zatem do pewnego absurdu: do mojego mieszkania nie muszę wpuścić nawet policjanta, o ile nie ma nakazu sądowego, ale mam obowiązek wpuścić pracodawcę, który zbada mnie alkomatem i obejrzy szczegółowo pomieszczenie, w którym siedzę przy komputerze. Z deszczu pod rynnę: z niedoregulowania po nadregulacje, które będą sprawiać olbrzymie problemy w praktyce.
Czego brakuje? Systemowego rozwiązania, zaproponowania realnych instrumentów, które będą i efektywne, i akceptowalne. Które nie dadzą możliwości mobbowania pracowników, ale też nie sprawią, że pracodawca zostanie pozbawiony jakiejkolwiek kontroli. Z jednej strony pracodawca dostaje spore uprawnienia, ale z drugiej – będzie mu je szalenie trudno wyegzekwować.
Jest jeszcze czas, by dopracować projekt. Daleki jestem od krytykowania go w czambuł, bowiem, regulacje pracy zdalnej i hybrydowej są potrzebne, a proponowana nowelizacja wychodzi naprzeciw trendom na rynku pracy. Pamiętajmy jednak, że tak, jak łyżka dziegciu psuje beczkę miodu, tak nawet pozornie drobna, ale wadliwa regulacja może zaszkodzić i najlepszej ustawie.
Źródło: Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, Natemat.pl