Trzymaj formę!
Podobno około 4 milionów Polaków biega z mniejszą lub większą regularnością – a przynajmniej deklaruje, że uprawia tę aktywność. Cynik rzekłby, że w imię tego, co aktualnie modne, niejeden z nas zdecydowałby się na większe wyrzeczenia. Być może, ale za modę na zdrowy tryb życia należy trzymać kciuki. Zdrowie społeczne to bowiem – i to jak najbardziej dosłownie – ogromny kapitał. A przynajmniej setki milionów złotych zaoszczędzone na inne cele.
Polacy nie czują się tak zdrowi, jak mieszkańcy innych państw UE. Z badań Eurostatu wynika, że swój stan zdrowia jako dobry i bardzo dobry ocenia 61% mężczyzn i 54% kobiet w wieku powyżej 16 lat. Tymczasem średnia unijna to odpowiednio 71% i 66%. Sami dostrzegamy, że wiele jest do zrobienia.
To, czy jesteśmy otyli, czy szczupli, zażywamy ruchu, czy też wolimy usiąść z miską chipsów przed telewizorem – to nasza prywatna sprawa. Czyżby? Tak samo prywatna, jak i nasze ciężko zarobione pieniądze. Dlaczego jednak mamy wydawać je na ratowanie zdrowia, zamiast na inne cele? I dlaczego z wiecznie zbyt skromnego budżetu państwa mamy łożyć coraz więcej na tych, którzy ową miskę chipsów przedkładają nad własne zdrowie?
A liczby biją po oczach. W Europie na leczenie chorób osób dorosłych spowodowanych otyłością ponoszone jest do 6% wydatków na zdrowie. W przypadku Hiszpanii – kraju ludnościowo porównywalnego z Polską – co roku na ten cel idzie 2,5 mld euro. Dane z USA pokazują, że wydatki na opiekę zdrowotną osób otyłych są o ponad jedną trzecią wyższe niż na osoby o prawidłowej masie ciała. To tylko wydatki publiczne. Dodajmy do tego koszty dla pracodawców, związane z chorobami i przestojami w pracy. Miliardy, miliardy euro i złotych…