Zła zmiana w systemie emerytalnym
Krzysztof Przybył
Dane pokazujące ogromny spadek bezrobocia, rosnącą zamożność Polaków i rekordową nadwyżkę budżetową napawają optymizmem. Ale rząd uparł się, by tę beczkę miodu spaskudzić dziegciem. Na szczęście istnieje szansa, że niefortunne zmiany zostaną odsunięte w czasie. Chodzi o zniesienie tzw. trzydziestokrotności, czyli górnego limitu składek na ubezpieczenie emerytalne. Wbrew uspokajającym zapewnieniom, skorzystają na tym najlepiej zarabiający, a skutki odczuje klasa średnia. Ta zaś, jeśli chodzi o dochody, jest daleko w tyle za klasą średnią w państwach zachodnioeuropejskich.
Dzisiaj od całości przychodu odprowadzana jest tylko składka na ubezpieczenie od chorób i wypadków. Po przyjętych przez rząd zmianach analogicznie stanie się ze składką na ubezpieczenie emerytalne.
Rząd kusi: im większe składki na emeryturę, tym wyższe będą świadczenia. Brzmi wspaniale, ale… No właśnie. Powinnością państwa jest bez wątpienia troska o najuboższych i najsłabszych. Na to idą – chociaż radykalni liberałowie się na to zżymają – nasze podatki. W porządku, na tym polega solidaryzm społeczny, chociaż cienka jest granica, gdzie ów solidaryzm się kończy, a zaczyna łupienie „bogatych”. Natomiast w imię czego rząd ma się troszczyć o emerytury i renty tych osób, które finansowo radzą sobie nieźle? To już mój swobodny wybór, czy chcę mieć dodatkowe ubezpieczenie emerytalne (a jeśli tak, to wszak niekoniecznie w ZUS), czy wolę zainwestować w nieruchomości, a może po prostu mam taki kaprys i wydam wszystko na podróże po świecie.
Przepraszam, zagalopowałem się z tymi wizjami. Reforma obejmie już te osoby, które zarabiają więcej niż 2,5-krotność średniej krajowej. Czyli na dzień dzisiejszy nieco ponad 11 tys. zł – brutto! Czyli na rękę 7,8 tys. zł. Z całym szacunkiem, ale nie są to pieniądze, które kwalifikują do grona najzamożniejszych. A zatem zniesienie limitu składek emerytalnych zmniejszy zarobki klasy średniej i skutecznie zapobiegnie jej wzmocnieniu. Wisienkę na torcie zauważył dziennik „Super Express”, który wyliczył, że zyskają członkowie zarządu bogatych spółek z udziałem Skarbu Państwa, zarabiający nawet 100 tys. zł. Po krótkim czasie nabędą prawo do emerytury na poziomie 5 tysięcy złotych.