Biznes do bicia
Krzysztof Przybył: Rosnące ceny wszystkiego – energii, paliw, żywności – stały się realnym problemem wszystkich Polaków. I tych, którzy z trudem wiążą końcem i z końcem, i tych zamożniejszych. Przedstawiciele rządu i banku centralnego bez ogródek przyznają: nie wiemy, kiedy będzie szczyt inflacji, nie wiemy, jak będą kształtować się ceny. A że za rok wybory, więc politycy i część komentatorów ulega brzydkiej pokusie szukania winnych rosnących cen – oczywiście wśród chciwych przedsiębiorców.
O pomysłach urzędowego kształtowania cen paliw już pisałem. Miałaby to być odpowiedź na rzekomą pazerność koncernów paliwowych. Ale teraz wzrok polityków padł na inne sektory, mianowicie bankowy i sieci spożywcze. Przykra prawda: w sklepach zaczyna brakować niektórych towarów, a informacje o tym powodują, że Polacy zaczynają gromadzić ich zapasy. Co oczywiście braki pogłębia. Przyczyny tego stanu rzeczy są różne: od braku porozumienia niektórych sieci handlowych z ich dostawcami, poprzez ustawiczne problemy z łańcuchami dostaw na świecie, po zwiększone zapotrzebowanie na określone produkty w całej Europie. Zresztą, z punktu widzenia konsumenta, przyczyny mają drugorzędne znaczenie. On chce po prostu, by z nabyciem artykułów pierwszej potrzeby nie było problemów, zwłaszcza, że za te artykuły płaci coraz drożej. Mówiąc krótko, interesuje go skuteczne rozwiązanie, a nie analiza powodów i szukanie winnych.
A już widać, że winni będą – mianowicie sieci spożywcze. Jeden z przedstawicieli rządu zapewnił, że cukru mamy w bród, a to, że znika z półek sklepowych, to kwestia problemów leżących po stronie sieci. Czy zatem przedsiębiorcy nie chcą zarabiać? W pierwszym półroczu branża spożywcza odnotowała spore zyski, to teraz chce wyhamować? Nie widać tu żadnej logiki.
Winnymi rosnących rat kredytowych są zaś – w świetle wypowiedzi polityków bardzo różnych opcji – banki. Tak, jakby to one decydowały o wysokości stóp procentowych i ustalały kurs złotego wobec innych walut. Zapewne część zastrzeżeń wobec regulacji kredytowych w naszym kraju jest słuszna, zapewne warto je zmienić – tak, jak po latach bezowocnych starań usunięto w końcu z polskiego prawa kuriozalną regulację, bankowy tytuł egzekucyjny. Ale, jak głosi rzymska maksyma, nikomu nie można czynić zarzutu, że korzysta ze swojego prawa. Jeśli zatem pewne praktyki banków państwo uznaje za niesprawiedliwe, winno je zmienić w drodze prawnej, a nie oczekiwać, że przedsiębiorca samorzutnie zacznie wprowadzać niekorzystne ograniczenia.
Minione półrocze należało do bardzo dobrych dla banków, jeśli chodzi o zyski. Przede wszystkim ze względu na rosnące raty kredytów. Ale oceniając te zyski, należy, po pierwsze, wziąć pod uwagę inflację i bardzo duży wzrost kosztów prowadzenia bieżącej działalności, a po drugie – fakt, że następne kwartały tak różowo nie będą wyglądać. Podobnie rzecz się ma z rosnącymi zyskami sieci handlowych: niewykluczone, że to ostatnie dobre miesiące. Zaś problemy sieci, mniejsze obroty, przełożą się na problemy ich kooperantów.
Do wyborów parlamentarnych został rok, więc nie dziwi mnie, że każdy z obozów chce skomplikowane przyczyny problemów gospodarczych wyjaśnić w sposób prosty, wskazując wroga. Nie pierwszy raz w dziejach Trzeciej Rzeczypospolitej tym wrogiem mają być przedsiębiorcy: chciwi, mnożący zyski, zarabiający na drożyźnie. Po wielu latach udało się znacznie poprawić wizerunek przedsiębiorców w oczach opinii publicznej: Polacy zaczęli dostrzegać w nich twórców sukcesu, zaczęli być dumni z polskich marek i z polskich firm (do czego przyczynia się także działalność Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”). Zrozumieli, że rozwijanie biznesu działającego w kraju leży w interesie każdego z nas. Szukanie kozła ofiarnego wśród firm – tylko dlatego, że politycy nie są w stanie w wiarygodny sposób wyjaśnić, co się dzieje i przedstawić recepty na złagodzenie kryzysu – grozi zmarnowaniem wielu lat budowy tej świadomości. Czy naprawdę nie mamy wystarczająco wielu linii podziałów wśród Polaków i musimy dodawać kolejny?
Źródło: Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, Natemat.pl