Czy exit tax zniechęci do powrotów?
Krzysztof Przybył
Pomysłów na to, jak zachęcić Polaków do powrotu z emigracji, nie brakuje. Problem w tym, że nie ma żadnego spójnego planu, również w sferze podatkowej. A zapowiedzi rządu, które w założeniu mają uszczelnić nasz system podatkowy, mogą odnieść skutek uboczny w postaci zniechęcenia tych, którzy myślą o powrocie nad Wisłę. Na drugim krańcu Unii, w Portugalii, na powracających obywateli czekają ulgi podatkowe. U nas każe się wybierać: albo Polska i tylko Polska, albo zagranica. Inaczej – exit tax.
Rząd Portugalii zdecydował, że osoby, które opuściły kraj po wybuchu kryzysu z 2008 roku, a teraz chcą wrócić, mogą liczyć m.in. na 50-procentową obniżkę PIT. Ważniejsze jest to, by ściągnąć firmy i pracowników, bo to w dłuższej perspektywie opłaca się bardziej, aniżeli wysokie podatki. Problem z brakiem pracowników jest w Polsce sprawą poważną. I otwarcie granic dla setek tysięcy imigrantów ze Wschodu jest rozwiązaniem tylko częściowym i doraźnym. Cieszymy się, że jest komu pracować – ale co będzie, gdy skuszą ich możliwości większego zarobku na Zachodzie albo co się stanie, gdy, bezrobocie wzrośnie? Tradycyjne, polskie i po polsku fatalne „jakoś to będzie” zastępuje długofalowe rozwiązania.
Chcemy, by Polacy wracali z zagranicy. Szczytny pomysł, lecz należy pamiętać, że te tysiące rodaków pracujących od lat na obczyźnie to nie tylko polski hydraulik i polski budowlaniec. To często osoby, które po kilku lub kilkunastu latach mają mocną pozycję na tamtejszym rynku zawodowym. To także ludzie, którzy zbudowali własne firmy. Opowieści o cudzie gospodarczym, niskim bezrobociu i rosnących pensjach to za mało, by skusić ich do powrotu. Wielu z nich, jeżeli nawet planuje powrót, to nie chce całkowicie zrywać więzi z zagranicą. Bo jakim problemem w realiach Unii Europejskiej jest prowadzenie biznesu zarówno w Polsce, jak i, dajmy na to, w Kopenhadze czy Amsterdamie?