MAP przed wielkim wyzwaniem
Krzysztof Przybył
Termin „czarne złoto” używany jest dzisiaj z nutą refleksji a nawet wręcz ironii. To, co kilka dekad temu miało być motorem napędowym polskiego sukcesu, dzisiaj urasta do rangi jednego z największych problemów rządzących. Unikanie rozmów przez związkowych liderów nie pomaga, rzecz jasna, w znalezieniu rozsądnego kompromisu. Pytanie brzmi: nie „czy”, nawet nie „kiedy”, ale „jak najmniej boleśnie” pożegnać się z węglem. Tej odpowiedzi nie udzielą ani górnicy, ani wielkie węglowe spółki, tylko ich właściciel. Czyli państwo. Ministerstwo Aktywów Państwowych staje przed najpoważniejszym wyzwaniem w swojej krótkiej historii.
Unia Europejska jaka jest, każdy widzi. Wbrew temu, co mówią eurosceptycy, wśród wielkich projektów przygotowywanych w gronie eurourzędników powstają również takie, które zasługują na zdecydowanie pozytywną ocenę. Do takich zaliczam politykę klimatyczną i uparte dążenie do przebudowy rynku energii w kierunku źródeł niskoemisyjnych.
Polska stanęła na rozdrożu. Z jednej strony – wystarczy spojrzeć na smogową mapę kraju, by podzielić unijne argumenty. Nie chodzi tylko o zdrowie, ale i o gospodarkę: gospodarka konkurencyjna to gospodarka przyjazna środowisku. Z drugiej strony, wielu przespanych lat nie nadrobimy w błyskawicznym tempie. Potrzebujemy więcej czasu, niż liczne państwa unijne, by spełnić wymogi europejskiej polityki klimatycznej. Jednak żeby to uczynić musimy od ręki zabrać się do radykalnych działań w kilku obszarach powiązanych z energetyką. Jednym z nich jest górnictwo.
Na tę skomplikowaną sytuację rzuciła dodatkowo swój cień pandemia. Zmniejszyło się zapotrzebowanie na energię, rosną hałdy węgla, a w dodatku trudniej jest pozyskać środki podmiotom zaangażowanym w energetykę opartą na węglu. Poważne instytucje finansowe po prostu kalkulują (całkiem rozsądnie), że pakowanie pieniędzy w węgiel to ryzyko wyższe od potencjalnych zysków.