Matryca VAT – sukces wszystkich stron
Krzysztof Przybył
Niezwykle mnie cieszy, kiedy, zamiast ostrzegać przed niebezpiecznymi pomysłami, mogę pochwalić dobre rozwiązania. A jeśli takie rozwiązania satysfakcjonują wszystkie strony, to naprawdę trzeba o tym mówić jak najgłośniej. Coś podobnego zdarzyło się w ostatnią środę: sejmowa Komisja Finansów Publicznych jednogłośnie przyjęła poprawkę do tzw. matrycy VAT, utrzymującą 5-procentową stawkę VAT na napoje, zawierające co najmniej 20 proc. soku. W piątek tę poprawkę, wraz z całą ustawą, przyjął Sejm.
Pisałem już o tej sprawie, ale przypomnę. Ministerstwo Finansów, całkiem zresztą rozsądnie, postanowiło uporządkować chaos panujący w stawkach VAT. Dlaczego bowiem pączki objęte są kilkoma stawkami, dlaczego połapanie się w tym systemie wymaga zatrudnienia specjalisty od podatków? Jednak przy okazji postanowiono wprowadzić rozwiązania, które budziły kontrowersje. Największą był pomysł podniesienia do 23% stawki podatku na napoje z dodatkiem soku. Nawet napój, w którym byłoby 90% soku, zostałby obłożony niemal pięć razy wyższym podatkiem.
Eksperci i producenci wskazywali na negatywne skutki takiej koncepcji. Po pierwsze, wbrew zapewnieniom legislatorów, Polacy nie przerzuciliby się na czyste soki, tylko na tańsze napoje gazowane. Bo jeżeli kogoś stać na kupno czystego soku, to kupuje go już obecnie, a jeśli ktoś musi oszczędniej gospodarować domowym budżetem, to wybierze napój owocowy. I dobrze, bo lepszy napój z dużą ilością naturalnych składników, niż kolorowy płyn bogaty w związki chemiczne. Po drugie, spadłoby zapotrzebowanie na polskie owoce, z jabłkami i porzeczkami na czele. Sadownicy i tak muszą się borykać ze skutkami embarga nałożonego przez Rosję – po co kolejny problem?