Nauka i biznes – są powody do optymizmu
Krzysztof Przybył:
Znowu będzie o niezmiennie otwartej i niezmiennie ważnej kwestii, czyli współpracy świata nauki ze światem biznesu. W ostatnich latach pisałem o niej kilkakrotnie, zwykle w mało optymistycznym tonie. Czas więc na pozytywne spostrzeżenia – bo coś jednak się zmienia, powoli, ale konsekwentnie.
Trudności w wypracowaniu dobrego, polskiego modelu współpracy wynikają przede wszystkim z rozbieżności oczekiwań obu stron. Biznes niekiedy spodziewa się, że za wyłożone pieniądze uczyni z danej jednostki uczelnianej coś w rodzaju swojego laboratorium, układającego plan działań pod potrzeby hojnego partnera. Z kolei niektórzy akademiccy decydenci sprowadzają współpracę do dobroczynności: firma powinna być dumna, że da pieniądze dla prestiżowej uczelni, lecz wara jej od mieszania się w to, co na uczelni się dzieje.
I w biznesie, i na uczelniach do głosu dochodzi jednak nowe pokolenie, które zdołało poznać uwarunkowania współpracy nauki i przedsiębiorczości na świecie. Na pewno także wielką rolę w odnajdywaniu dróg do owocnej współpracy odgrywa nacisk, jaki w ostatniej dekadzie położono na innowacyjność, na start-upy. Zarówno uczelnie, jak i poważne firmy angażują się coraz bardziej we wspieranie tego rodzaju aktywności. Dlaczego? Proste – po prostu to się im opłaca. A ponieważ wiele start-upów rodzi się na uczelniach albo co najmniej przy ich życzliwym wsparciu, więc otwierają się nowe możliwości naturalnych kontaktów.