„Nie” dla tworzenia policji pomocniczych!
Krzysztof Przybył
Wśród kontrowersyjnych regulacji prawnych najbardziej niebezpieczne są te, które stanowią pierwszy krok w kierunku ograniczenia praw obywateli w starciu nie tylko z państwem, ale z różnymi grupami nacisku. „Piątka dla zwierząt” budzi ogromne kontrowersje, lecz to, na co wypada zwrócić szczególną uwagę, to prawo organizacji pozarządowych do kontroli i zabezpieczania cudzej własności. Bo zwierzę, chociaż oczywiście rzeczą nie jest, stanowi jednak przedmiot własności w rozumieniu prawa cywilnego.
Konflikty między prawem własności a innymi dobrami są bodaj najczęstszymi konfliktami prawnymi. Gorące dyskusje budzi m.in. kwestia możliwości ograniczenia prawa do korzystania z własności, pozbawienia jej pod przymusem, ograniczenia prawa własności określonych dóbr, jak na przykład gruntów rolnych. Ustawodawca i sądy muszą permanentnie takie spory rozstrzygać.
Prawa zwierząt przestały być ideologiczną kwestią, podnoszoną przez lewicę. Od lewa do prawa, wszystkie główne siły polityczne zgadzają się, że zwierzę nie może być ani bezkarnie maltretowane, ani hodowane w złych warunkach. Najtrudniej zagwarantować skuteczne egzekwowanie przepisów o ochronie zwierząt. W Polsce, nie ma co ukrywać, to szwankuje. Państwowe służby nie są wystarczająco liczne, a i pieniędzy mają zbyt mało. Nie brakuje za to różnego rodzaju organizacji pozarządowych, które zajmują się zwierzętami. Zdecydowana większość z nich wykonuje kawał dobrej roboty – i chwała im za to. Nie znaczy to jednak, że mają one stanowić rodzaj policji pomocniczej, która bez wyroku sądowego może wchodzić, gdzie zechce, kontrolować, osądzać i zabierać zwierzęta. Nie ma to nic wspólnego z modelem demokratycznym, gdzie monopol na takie działania mają organy państwa. Co więcej, wszelkiego rodzaju policje pomocnicze i ochotnicze rezerwy w naszym kraju budzą wyjątkowo złe skojarzenia.