Niepewność dla biznesu gorsza od koronawirusa
Zmiany i obostrzenia w przepisach wywołane pandemią koronawirusa trwają w naszym kraju niewiele ponad miesiąc, a już wywołały skutki, o jakich w tzw. normalnych czasach nie słyszeliśmy. Niepewność to stan, który towarzyszy dzisiaj wszystkim, zarówno przedsiębiorcom, jak i pracownikom. Nikt nie jest w stanie stwierdzić, jak długo potrwa obecna sytuacja. Czy będzie to kolejny miesiąc, kwartał, czy może rok. I jakie będą skutki obecnego kryzysu. A jak wiadomo, nic tak źle nie wpływa na rynek i gospodarkę, jak brak stabilności.
Z wypowiedzi osób zarządzających polskimi firmami można wywnioskować, że każda branża nieco inaczej odczuwa skutki kryzysu. W najgorszej sytuacji są przedstawiciele firm, które nakazem państwa zostały zmuszone do wstrzymania działalności – hotelarze, restauratorzy, operatorzy kin i teatrów, fryzjerzy, kosmetyczki, fizjoterapeuci. Nie działają galerie handlowe, a zatem firmy mające tam swoje sklepy również nie sprzedają (sprzedaż on-line to zaledwie 20–30% przychodów z tradycyjnego handlu). Duże straty notują przedstawiciele branży eventowej i targowej, przewoźnicy międzynarodowi i krajowi czy firmy turystyczne.
Są sektory, których przedstawiciele zostali zmuszeni do ograniczenia lub całkowitego wygaszenia działalności z uwagi na brak surowców niezbędnych do produkcji. Tak jest np. w zakładach produkujących płytki ceramiczne, które bazują na surowcach i technologii z Włoch, czy w przemyśle farmaceutycznym, choćby przy produkcji Paracetamolu, którego główny składnik jest wytwarzany w Indiach.
Są branże (np. budowlana czy meblarska), w których zmniejszenie sprzedaży na rynku krajowym jest obecnie stosunkowo niewielkie, natomiast firmy te odczuwają przede wszystkim duży spadek w eksporcie, spowodowany zamknięciem granic. Na tle innych całkiem dobrze radzi sobie branża spożywcza, chociaż i tutaj dotarły do nas głosy o spadkach sprzedaży wywołanych zastojem w branży HoReCa.
Oczywiście są także przykłady przedsiębiorstw, które mają pełne ręce roboty. To przedstawiciele branż: produkującej środki ochrony (maseczki, rękawice), kosmetycznej, IT czy świadczącej usługi kurierskie. W ostatnim miesiącu wzrosło także zainteresowanie consultingiem i szkoleniami on-line. Ale to tylko wyjątki. W większości firmy odczuwają spadki sprzedaży, a przedsiębiorcom towarzyszy pogorszenie nastrojów. Potwierdzeniem tego mogą być wyniki badania przeprowadzonego na początku kwietnia przez Polski Instytut Ekonomiczny, w którym aż 62% przedsiębiorców zadeklarowało, że w ostatnim miesiącu zmniejszyło się zainteresowanie oferowanymi przez nich produktami lub usługami. Co gorsza, blisko połowa nie wyklucza obniżenia swoim pracownikom pensji (zmian nie planuje 36%), a aż 28% firm przygotowuje się do zwolnień. Podobne wyniki prezentują badania przeprowadzone pod koniec marca przez BCC. 56% ankietowanych firm poważnie ucierpiało wskutek pandemii koronawirusa (umiarkowane skutki zadeklarowało 36% respondentów). Większość przedsiębiorców twierdzi, że w najbliższym czasie będą zmuszeni do skrócenia czasu pracy i obniżenia wynagrodzeń.
Co zrozumiałe, niepewność jutra, o której mówią przedsiębiorcy, przekłada się również na pracowników. Większość z nas obawia się zmniejszenia zarobków i utraty pracy. Z badań IMAS International wynika, że lęk ten jest szczególnie widoczny wśród osób pracujących w małych przedsiębiorstwach. Aż 48% pracowników mikrofirm boi się utraty pracy (w dużych firmach – 32%). Niepokój o własną sytuację powoduje, że większość z nas coraz częściej ogranicza wydatki do minimum. Rezygnujemy z zakupów ubrań, odkładamy na później decyzje o remontach, wyjazdach. Takie postępowanie wydaje się jak najbardziej racjonalne w obecnej sytuacji, ale czy nie stanowi kolejnego zagrożenia dla naszej gospodarki?
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, jak funkcjonują firmy i co sprawia, że mogą się rozwijać. Kiedy chcemy zrobić zakupy, idziemy do sklepu, wybieramy to, co jest nam potrzebne, płacimy, mając nadzieję na satysfakcję z zakupu. Ale z powyższego opisu wyłania się dość wyraźnie obraz gospodarki, która nie działa w oderwaniu od czynników zewnętrznych, ale tworzy skomplikowany łańcuch elementów wzajemnie ze sobą połączonych, w którym przerwanie jednego z ogniw powoduje zmiany w funkcjonowaniu wielu segmentów rynku i w którym my, konsumenci, jesteśmy bardzo ważnym elementem. Kryzys, z którym borykamy się wszyscy, został wywołany właśnie poprzez przerwanie kilku newralgicznych ogniw – zamknięcie rynków, zatory płatnicze, ograniczenia w transporcie, powodujące zakłócenia w łańcuchach dostaw, zwiększona skłonność do niewydawania pieniędzy wynikająca z niepewności jutra.
Ograniczenie działalności firm wymusza na ich właścicielach podejmowanie kroków, które zapewnią przetrwanie. Każda firma, aby funkcjonować, musi posiadać środki pieniężne zapewniające jej płynność finansową. Obecnie to właśnie utrata płynności jest przez wielu uznawana za najpoważniejsze zagrożenie dla dalszej działalności. Dlatego większość firm wprowadza doraźne zmiany w funkcjonowaniu, chcąc maksymalizować posiadane zasoby. Ale czy to wystarczy? Obawiam się, że niestety nie. Dlatego tak ważne w dobie kryzysu jest mądre i racjonalne podejście państwa do tej kwestii i stworzenie mechanizmów, które możliwie efektywnie zminimalizują niekorzystne skutki pandemii koronawirusa w polskiej gospodarce. Pierwsze działania są już wdrażane, choć wielu ekonomistów uważa je za niewystarczające. Można jednak traktować je jako pomoc doraźną dla tych przedsiębiorców, których biznesy zostały zamknięte lub ograniczone. W dłuższej perspektywie potrzeba rozwiązań, które zapobiegną utracie płynności finansowej. Jednym z nich powinny być preferencyjne kredyty udzielane przez polskie banki w czasie pandemii, aby zagwarantować dopływ i obrót pieniądza. Należy też pomóc firmom niemającym historii kredytowej poprzez uruchomienie specjalnych linii poręczeń kredytowych z puli BGK. Podobną rolę mógłby spełniać faktoring, ale na zasadach przystosowanych do obecnych warunków. Poza państwem, które powinno stworzyć jak najbardziej dogodne ramy dla funkcjonowania przedsiębiorstw w nadchodzących miesiącach, niezwykle ważna wydaje się rola banków i instytucji finansowych, które powinny dostosować ofertę (kredyty, leasingi) do obecnej sytuacji. To także szansa dla tych instytucji, aby pokazały tzw. ludzką twarz i udzieliły biznesowi prawdziwego wsparcia. Przedsiębiorcy potrzebują śmiałych decyzji o odmrożeniu gospodarki, by wyszła z zastoju, w jakim się znalazła przez wprowadzone ograniczenia. Oczywiście należy to robić ostrożnie i z rozwagą, biorąc przykład z rozwiązań, które sprawdziły się w innych krajach. Powinniśmy dążyć do możliwie szybkiego przywrócenia normalności wszędzie tam, gdzie jest to możliwe.