Rewitalizacja – dla przyrody, dla nas samych, dla Marki Polska
Krzysztof Przybył
Ekologia, zwłaszcza w polskich realiach, oznacza nie tylko życie i aktywność w zgodzie ze środowiskiem. Równie istotne jest przywrócenie wartości temu, co przez długie lata było przez człowieka degradowane. A więc – ekologia to przywrócenie czystego, wolnego od smogu powietrza, lecz również rewitalizacja zdegradowanych terenów. I wcale nie chodzi o to, by były one wyłączone z bieżącego użytkowania. Wręcz przeciwnie, niech będą miejscem, gdzie powstaną przyjazne środowisku inwestycje. Także mieszkaniowe.
Wiadomo już, że proces przestawiania polskiej energetyki z węglowej na „zieloną” będzie i długi, i żmudny, i kosztowny. Ale nie ma dla niego alternatywy. Źle by się jednak stało, gdyby Polakom ekologia kojarzyła się z przymusem i groźbami odcięcia od hojnych unijnych dotacji. Bo przecież to, co przyjazne dla natury, jest również na dłuższą metę opłacalne dla każdego z nas. Nie tylko w przenośni.
Praktycznie w każdym polskim regionie straszą tereny zdegradowane – poprzemysłowe bądź powojskowe. Różnią się przeszłością, powierzchnią, różny jest stopień ich degradacji, ale jedno mają wspólne: zasługują na to, by przywrócić je do życia. W pierwszym rzędzie dotyczy to obszarów położonych w największych aglomeracjach, w sąsiedztwie dużych miast. Boom nieruchomościowy powoduje, że każda wolna działka stanowi łakomy kąsek dla deweloperów. Osiedla powstają często, co tu kryć, bez ładu i składu, bez oglądania się na to, czy istnieje odpowiednia infrastruktura. Na warszawskiej Białołęce planowano np. budowę potężnego osiedla w ramach programu Mieszkanie plus. Idea bez wątpienia szczytna, jednak taki sposób decydowania o inwestycjach przypomina serial „Alternatywy 4”. Najpierw zbuduje się bloki, a o szkołach, przedszkolach, komunikacji pomyśli się później. Zdrowym rozsądkiem wykazały się tu władze dzielnicy, które sprowadziły na ziemię niedoszłych inwestorów, przypominając, że między peerelowskimi „sypialniami” a nowoczesnymi osiedlami jest jednak pewna różnica…