Równość zapewnia prawdziwą ochronę
Krzysztof Przybył
Skuteczna ochrona praw klientów nie jest możliwa tam, gdzie przepisy stanowią prawdziwą dżunglę. To prawda stara jak świat: tylko jasne, proste reguły ograniczają pole manewru wszelkiej maści kombinatorom. U nas, niestety, w imię ulepszania prawa powstał niezwykle niejasny i skomplikowany system. Widać to na przykładzie instytucji finansowych, których klienci dzieleni są na lepiej i gorzej chronionych
Zastrzegam: nie zarzucam ustawodawcy działania w złej woli. Jednak zbitek wielkiej polityki, wiary w cudowną moc „Dziennika Ustaw” i nieufności do mniejszych instytucji zaowocował systemem opartym na nierówności.
Spółdzielcze instytucje finansowe to element tradycji europejskiej, w szczególności naszej części kontynentu. W Niemczech Raiffeisen, w Polsce Stefczyk – a i w Stanach Zjednoczonych ten segment ma się bardzo dobrze. Polskie banki spółdzielcze przez dziesięciolecia zbudowały sobie zasłużoną wiarygodność. Z kolei SKOK-i często bywają przedmiotem politycznych sporów i w pewnej mierze na podejście decydentów do kas od początku ich istnienia cień rzucała wielka polityka.
Na rynku usług finansowych jest miejsce i dla wielkich banków, i dla banków spółdzielczych, i dla SKOK-ów. Te trzy piony mają inne zadania, inną filozofię działania; oczywiście, w pewnym zakresie konkurują ze sobą, ale jednocześnie się uzupełniają. Na przykład banki spółdzielcze i kasy nie muszą kłopotać się wyrokami sądów dotyczącymi kredytów frankowych, bowiem tych kredytów nie udzielały. Dodatkowo struktura spółdzielcza, oparta na członkostwie, różni się od relacji klient-bank.