Tradycyjne bartnictwo wpisane na listę UNESCO
Międzyrządowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego wpisał kulturę bartniczą z Polski i Białorusi na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości. Decyzja zapadła podczas ostatniej sesji Komitetu w Paryżu.
To już drugi polski wpis na liście UNESCO, która zawiera 584 tradycje ze 131 krajów. Pierwszym były krakowskie szopki. - To niewątpliwy zaszczyt dla Polski. Nasze dziedzictwo kulturowe po raz kolejny zostało docenione na forum UNESCO – skomentował wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński.
Jak napisano w komunikacie resortu kultury, bartnictwo obejmuje wiedzę, umiejętności, praktyki i wierzenia, związane z chowem dzikich pszczół w żywych pniach drzew (barciach) lub ściętych pniach drzew bartnych (ulach kłodowych). Bartnicy to osoby zaufania publicznego, które zajmują się pszczołami w sposób szczególny. Nie ingerują w cykl życia owadów i nie zależy im na intensyfikacji zbiorów miodu. Ich zadaniem jest przede wszystkim stworzenie takich warunków pszczołom, jakie występują pierwotnie w środowisku naturalnym.
Bartnictwo to nie tylko polska tradycja, ale również naszych wschodnich sąsiadów. – To wspólny element tradycji narodów dawnej Rzeczpospolitej. Do końca XIX w. było ono na tych terenach najpowszechniejszą formą pszczelarstwa. W Puszczy Białowieskiej nadal rośnie ponad 140 drzew z barciami sprzed 1888 r. – opowiada Piotr Piłasiewicz, jeden z inicjatorów wniosku, założyciel Bractwa Bartnego. Początki bartnictwa sięgają zamierzchłych dziejów. Odkąd tylko człowiek zasmakował miodu, szukał sposobu, aby pozyskiwać go więcej i regularniej. Z biegiem lat powstawały cechy bartnicze, zwane bractwami, które cieszyły się szczególnymi prawami oraz dbały o kultywowanie tych tradycji. Ich działalność pozwalała też znacznie zwiększyć produkcję miodu i innych produktów pszczelich. Dzięki prężnemu eksportowi towary te trafiały na rynki całej Europy.
Zastój w tej dziedzinie nastąpił w okresie rozbiorów Polski. Wówczas zaborcy zabronili uprawiania bartnictwa. Pszczelarstwo leśne ostatecznie zamarło na ziemiach polskich po II wojnie światowej. Tradycja ta była głównie kontynuowana na Białorusi, gdzie żyli potomkowie dawnych bartników. To właśnie dzięki ich aktywności, bartnictwo zostało odkryte na nowo i od kilku lat przeżywa renesans, a barcie i kłody bartne znów można w Polsce liczyć w tysiącach.
Źródło: TVP Info, Tygodnik Polityka, Lasy Państwowe
REKLAMA