Trybunał Konstytucyjny zamyka drzwi przed polskimi firmami
Krzysztof Przybył: W cieniu kampanii wyborczej Trybunał Konstytucyjny podjął decyzję, która może nieść ze sobą katastrofalne skutki dla polskiej gospodarki. Powstaje także pytanie o jej zasadność na tle regulacji wspólnotowych. Otóż sędziowie orzekli, że osoby prawne nie mogą skarżyć do Trybunału przepisów, które ich zdaniem są niekonstytucyjne. To próba zmiany o sto osiemdziesiąt stopni dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.
Nie jest tak, że interpretacja przepisów przez Trybunał Konstytucyjny musi być taka sama aż po wsze czasy. Niekiedy ich zmiana jest wręcz pożądana: dość przypomnieć, że dopiero bodaj za trzecim podejściem TK uznał za niekonstytucyjny bankowy tytuł egzekucyjny, czyli jaskrawe wręcz naruszenie praw konsumenta. Ale w tym wypadku mamy do czynienia z czymś dokładnie odwrotnym, mianowicie z odebraniem możliwości kwestionowania wadliwego prawa przez podmioty, których owo prawo dotyczy.
Co to oznacza w praktyce? Ano to, że skargi konstytucyjnej nie będzie mogła złożyć nie tylko spółka. Nie będzie jej mogło złożyć na przykład stowarzyszenie czy fundacja, żadna z organizacji pozarządowych. Zaś – co pokazuje praktyka – tego rodzaju podmioty są niezwykle aktywne w walce o prawa obywatelskie i w upominaniu się, by swoboda działalności gospodarczej nie pozostała li tylko konstytucyjną deklaracją. Czy chodzi o to, by w rękach polityków i urzędników pozostawić władzę do decydowania o tym, co może być konstytucyjne, a co nie?
Miejmy nadzieję, że nad tym orzeczeniem nie zapadnie cisza. Liczę na aktywność Rzecznika Praw Obywatelskich, który pokazał, że umie energicznie dopominać się o realizowanie praw obywateli. Liczę na aktywność organizacji pozarządowych, którym znacznie ograniczono możliwość efektywnego działania. Również środowisko przedsiębiorców powinno zdecydowanie zareagować. Orzeczenie zapadło zaledwie jednym głosem – ale ten głos może mieć, niestety, historyczne znaczenie.
Trybunał Konstytucyjny w ostatnich latach kilkakrotnie podkreślał wyższość prawa krajowego nad unijnym, podpierając się przy tym różnorakimi zapisami w naszej ustawie zasadniczej, rozprawiając o suwerenności i niezawisłości. Jak widać, nie przeszkodziło mu to w uznaniu, że działające legalnie w Polsce podmioty nie mogą skutecznie upominać się o swoje prawa. A przy okazji o prawa tych, którzy sami są zbyt słabi, by toczyć nierówną walkę z aparatem państwa. Trybunał nie chce więc, by unijne organy patrzyły na ręce polskim decydentom, ale jednocześnie swoją decyzją wymusza na polskich podmiotach, by o swoje walczyły nie w kraju, a w TSUE. Dziwna ta suwerenność – i bardzo pokrętna…
Źródło: blog Krzysztofa Przybyła, prezesa Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego na portalu Salon24.pl