Czekamy na ład dla rodzinnych firm
Krzysztof Przybył: Polski Ład zdominował dyskusje i emocje. Jednak w cieniu wyliczeń, ile na rządowych propozycjach zyskają obywatele, nie można zapominać o tym, że na swój ład czekają przedsiębiorcy. Ład w sensie dosłownym – czyli warunki, które pozwolą im działać bez zaskoczeń, bez chaosu i planować długofalowo inwestycje. W połowie maja podczas wiosennej edycji kongresu Impact’21 odbyła się niezmiernie ciekawa dyskusja, poświęcona funkcjonowaniu w polskich realiach firm rodzinnych. Które, dodajmy, są ważnym elementem polskiego sukcesu gospodarczego. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o tym TUTAJ
Pandemia stała się dobrym pretekstem do poruszania tematów, na które w czasach przedcovidowych decydenci niechętnie zwracali swoją uwagę. A firmy rodzinne od lat apelują o to, by dostrzec ich specyfikę. Chodzi bowiem nie tylko o małe przedsiębiorstwa, lecz również o rynkowych liderów. Mianownik jest wspólny: sukces budowany krok po kroku przez polskich właścicieli, w rodzinnym gronie.
Jeżeli mówimy o promocji polskich marek, to tym samym mówimy o zachęcaniu do korzystania z produktów i usług firm rodzinnych. Jak pokazują coroczne badania zlecone przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego i niedawne badania Instytutu Staszica, Polacy bardzo dobrze rozumieją, na czym polega konsumencki patriotyzm i świadomy wybór. A jednocześnie dostrzegają, że promocja polskich marek kuleje. Skoro promuje się wielkie, polskie grupy kapitałowe, jako gwarantów wzrostu gospodarczego i swoistą tarczę antykryzysową gospodarki, to przecież można tę państwową, rządową promocję rozciągnąć także na rodzime firmy.
Podczas dyskusji padła uwaga o konieczności ochrony konkurencyjności naszych firm na rynku globalnym. To zadanie trudne, bardziej dla dyplomacji, niż dla administracji. Tego nie da się – a zwłaszcza nie da się w realiach wspólnego, europejskiego rynku – po prostu zadekretować. Wymaga to mądrej gry, mądrego popierania przez polityków. A przede wszystkim uczenia Polaków, że wspieranie polskich marek nie może być postrzegane przez pryzmat polityki. Przyznam, że niezmiennie irytują mnie uwagi typu: nie tankuję na Orlenie, nie mam konta w PKO BP, nie ubezpieczam się w PZU – bo rządzi ten czy tamten. Podobnie jak „odkrywanie” z wypiekami na twarzy, jakie poglądy ma właściciel polskiej, prywatnej firmy. To prosta droga do zmarnowania dorobku ostatnich trzydziestu lat. Polskie marki są naszym wspólnym dobrem, podobnie jak ta największa – Marka Polska.
Ryszard Florek, prezes FAKRO, laureat Godła „Teraz Polska” opowiedział się za wprowadzeniem w Polsce podatku estońskiego w pełnej jego formie – chodzi o ryczałt od dochodów spółek kapitałowych. Obecnie możliwość skorzystania z tej formy opodatkowania jest obwarowana wieloma ograniczeniami, w tym limitem przychodów. Tu akurat widzę pole do w miarę szybkiego podjęcia dialogu decydentów z przedsiębiorcami. W ten właśnie sposób można bowiem najskuteczniej wesprzeć polskie firmy rodzinne, nie naruszając przy tym wspólnotowych regulacji. A to z kolei pomoc w konkurencyjnych zmaganiach na globalnych rynkach.
Polskie firmy rodzinne są najlepszą wizytówką polskiego sukcesu. Wiele z nich może poszczycić się Godłem „Teraz Polska”. Przez ich pryzmat widać, co udało się osiągnąć od roku 1989. Ale widać również problemy, z jakimi muszą dzień w dzień zmagać się polscy przedsiębiorcy. Nie wszystkie są zawinione przez złe prawo lub opornych na dialog urzędników – niemniej to w rękach państwa leży stworzenie bezpiecznej ścieżki rozwoju dla rodzinnych biznesów. Prawdziwego ładu dla polskich przedsiębiorców.
Źródło : Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego "Teraz Polska", Natemat.pl