Nadregulacja, na której straci budżet
Krzysztof Przybył
Wszystkie badania pokazują, że Polacy są w czołówce społeczeństw najbardziej pozytywnie nastawionych do Unii Europejskiej. I to pomimo tego, że politycy usilnie pracują, by ten entuzjazm ochłodzić. Jedni przedstawiają Unię jako żandarma, który surowo będzie karał wszelkie próby głębszych reform, inni narzekają na „brukselskie elity”, lecz chętnie zasłaniają się wspólnotowymi regulacjami przy forsowaniu każdego absurdalnego rozwiązania prawnego. Cóż z tego, że tak naprawdę nierzadko są to wymysły polskich urzędników, z którymi Bruksela nie ma nic wspólnego.
Instytut Staszica bije na alarm: Ministerstwo Zdrowia szykuje regulację dotyczącą rynku tytoniowego, która szkodzi polskiemu eksportowi. Dodam – trudno wyobrazić sobie, by zmniejszyła skalę uzależnienia od papierosów w Polsce. Mianowicie resort ministra Szumowskiego wpadł na pomysł, by zakazać produkcji opakowań papierosów typu slim. A to ze względu na dyrektywę Unii Europejskiej.
Sęk w tym, że zakaz sprzedaży papierosów slim w cienkich opakowaniach, jak dowodził dr Dawid Piekarz z Instytutu Staszica, nie wynika z zapisów tzw. dyrektywy tytoniowej. Dowodzi tego między innymi fakt, że jak dotąd podobną regulację wprowadził zaledwie jeden (!) kraj w UE. Dyrektywa w ogóle nie odnosi się do „slimów” ani do opakowań, w jakich mają być sprzedawane. Resort zdrowia twierdzi, że na paczce slim nie mieszczą się ostrzeżenia o szkodliwości palenia w rzekomo wymaganej przez UE postaci. To we Francji czy Niemczech mieszczą się i Unia tego nie kwestionuje, a w Polsce już nie?