O podatkach należy publicznie debatować
Dlaczego uznawać za populizm samą dyskusję o kwocie wolnej od podatku? W Polsce należy ona do najniższych w Europie. Argument, że wprowadzenie jakichkolwiek zmian przy tej kwestii doprowadzi do zawalenia się systemu finansów publicznych jest po prostu śmieszny. Okazuje się, że można coś w tej sprawie zrobić, bowiem rząd zapowiedział przygotowanie rozwiązań w tym zakresie. Brawo!
Obniżka podatku liniowego dla osób prowadzących działalność gospodarczą też nie powinna być tematem tabu. Nie wiadomo, czy w obecnej chwili budżet państwa jest w stanie taki ciężar udźwignąć, ale można przecież dokonać stosownych analiz. Jeśli nie za rok, to może za pięć – warto jednak nieco poluzować fiskalne chomąto dla mikroprzedsiębiorstw. Szczególnie, że cały czas zastanawiamy się nad sposobami wykorzystania innowacyjnego potencjału tkwiącego w polskich firmach.
Mobilizacja rządzącej koalicji może przyspieszy uchwalenie oczywistego i racjonalnego projektu, który kilka miesięcy temu przygotował prezydent Bronisław Komorowski. Mam na myśli wprowadzenie zasady rozstrzygania wątpliwości w przepisach podatkowych na korzyść podatnika. To, że w ogóle debatuje się nad tym zagadnieniem, jakby chodziło o coś bardzo kontrowersyjnego, powinno być dla decydentów powodem do ogromnego wstydu. Chodzi bowiem o elementarne, konstytucyjnie zagwarantowane wolności, o zaufanie do państwa i do prawa. Czasami trudno pojąć logikę, jaką kierują się rządzący, zwlekając z decyzjami korzystnymi dla obywateli i w dodatku mogącymi się przełożyć na poparcie dla nich.