Składki zamiast kosztów
Czy w Polsce lepiej być prezesem państwowej spółki, ministrem, czy liderem związkowym w jednym z dużych koncernów? Bez dwóch zdań – ta druga opcja jest znacznie bardziej korzystna. To, że związki zawodowe kosztują nas - podatników sporo, jest sprawą ogólnie znaną. Natomiast skala tych kosztów może wprawić w zdumienie również tych, którym – jak autorowi niniejszego felietonu – wydawało się, że wiele już widzieli. „Puls Biznesu” podał informacje na temat zarobków związkowych liderów w państwowych spółkach. Chodzi o przedsiębiorstwa, które są w trakcie modernizacji i restrukturyzacji oraz ograniczania kosztów z wyłączeniem wydatków na organizacje związkowe.
W wąskiej grupie rekordzistów jest PGNiG, które rocznie przeznacza na związki 9 mln zł. Bo jest też na co wydawać: w grupie działa czterdzieści organizacji związkowych. 1,6 mln zł rocznie idzie na pensje związkowych liderów, którzy zarabiają – jak informuje „Puls” – nawet po 17 tys. zł miesięcznie. Etat związkowcy to zwolnienie od wszelkich innych obowiązków w spółce, nietykalność i pokaźne wypłaty tak długo, aż ktoś inny nie zechce wskoczyć na miejsce takiego lidera.